Łukasz Piekarski (Radio Eska): Z jakim nastawieniem jechałaś na mistrzostwa?
Urszula Łoś: Szczerze mówiąc, nie wiedziałam czego się spodziewać na tych zawodach. Przede wszystkim przez specyfikę toru. W Monachium był to tor 200m. Mimo, że był krótszy tylko o 50m, to jazda po nim była zupełnie inna. Mimo wszystko od pierwszego treningu na tym torze, czułam że to będzie to. Podobał mi się ten krótki tor i dobrze się na nim czułam. Codziennie nie mogłam doczekać się jazdy po nim. Czułam się jak na rollercoasterze. To chyba ta adrenalina, powodowała u mnie aż taką chęć ścigania.
Zdobyłaś dwa medale. Czujesz się zadowolona z tych osiągnięć, czy liczyłaś na więcej?
Oczywiście, że jestem zadowolona! Jestem wicemistrzynią Europy w keirinie! A do tego parę dni wcześniej, razem z dziewczynami wywalczyłam brąz w sprincie drużynowym. To moje pierwsze Mistrzostwa Europy Elity, z których przywiozłam nie tylko jeden medal, ale dwa i to w konkurencjach olimpijskich. Już trochę czasu minęło, a ja dalej nie mogę w to uwierzyć. Jestem szczęśliwa! Oprócz medali, poprawiłam swój rekord polski w eliminacjach sprintu, aż o 0,2s! Od paru dni, kobiecy rekord polski na 200m to 10,749s. Natomiast w wyścigu na 500m ze startu zatrzymanego zrównałam się również ze swoim rekordem polski. Te wszystkie czasy świadczą o dobrej dyspozycji i dobrym przygotowaniu przez mojego trenera Daniela Meszke.
Jakie starty jeszcze planujesz w tym roku?
Za dwa miesiące kolejne ważne zawody - Mistrzostwa Świata w Paryżu. Wierzę, że będziemy dobrze przygotowane do tych zawodów i tak samo jak w Monachium, będziemy walczyć o medale.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]