Grudziądzki szpital wciąż musi liczyć ze zwiększaniem bazy łóżek covidowych. I dzieje się tak pomimo niedawnego apelu większości radnych, do którego sam wojewoda podchodzi z dystansem. Przypomnijmy, podczas nadzwyczajnej sesji rady miejskiej (w miniony poniedziałek, 6 grudnia) w formie uchwały zaapelowano do wojewody o to, by nie zwiększał miejsc dla pacjentów z koronawirusem.
Jak tak dalej będziemy działali to nasz szpital przestanie istnieć - twierdzą radni z Grudziądza.
Wojewoda na apel radnych odpowiedział na konferencji prasowej. Stwierdził, że w grudziądzkim szpitalu wciąż są miejsca, które można wykorzystać do leczenie pacjentów chorych na COVID-19.
Z informacji jakie posiadam z Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w szpitalu w Grudziądzu dostępnych jest 310 łóżek. Oczywiście to nie same łózka leczą. Potrzebny jest jeszcze personel. Ale tam jest wolnych 310 łóżek - odpowiada wojewoda Mikołaj Bogdanowicz.
ZOBACZ TEŻ - Radni z Grudziądza wystosowali apel do Wojewody. Chodzi o medyków w szpitalu
Lepsza kondycja finansowa
Jednoczenie wojewoda podaje także dane finansowe grudziądzkiego szpitala. Są to głównie dodatkowe profity, które „Biegański” otrzymał w trakcie pandemii.
Tych dodatków covidowych było prawie 90 milionów złotych. To nie są pensje, tylko dodatkowe wynagrodzenie. Do tego szpital otrzymał 80 milionów dopłaty z tytułu bycia lecznicą covidową - wylicza wojewoda.
Dzięki pozyskanym środkom "Biegański" po raz pierwszy od wielu lat miniony rok zakończył na plusie.
W 2019 roku była to strata 50 milionów. W 2020 dzięki środkom z pandemii szpital zanotował zysk na poziomie 30 mln zł dlatego że stał się szpitalem jednoimiennym - dodaje Mikołaj Bogdanowicz.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]